Nagle po domu rozszedł się dzwonek do drzwi. Victoria podbiegła do nich, otworzyła je a w progu ujrzała Toma. Na jego widok stanęła w bezruchu. Nawet nie drgnęła, stała tak i patrzyła na adoratora swojej mamy. "I to on ma zastąpić mi ojca?" pomyślała cały czas wbijając wzrok w mężczyznę. Stali tak w bezruchu, kiedy brunet przerwał ciszę.
- Czy to dom pani Rose Chester?- zapytał z widocznie zaskoczoną miną, na widok osoby stojącej w drzwiach.
- Yyy... Mamo!- krzyknęła. Nagle obok córki zjawiła się Rose.
- Cześć Tom- odrzekła i spojrzała na Victorię.
- To ja pójdę na górę, zaraz wracam- wymruczała dziewczyna powoli posuwając się w stronę schodów. Pani Chester zaczęła oprowadzać gościa po domu, zaczynając od pamiątkowych fotografii. Gdy mama Victorii wyszła do kuchni Tom staną przy schodach zapatrzony w jedne ze zdjęć. Zafascynowany nie zauważył, że ze schodów właśnie zbiegała córka jego partnerki. Nagle Victoria nie widząc mężczyzny uderzyła w jego nos kamerą, którą właśnie trzymała w ręku.
- Ała!- krzyknął łapiąc się za nos.
- Przepraszam- powiedziała dziewczyna delikatnie przegryzając paznokcie. Nagle z kuchni wyszła gospodyni, zaciekawiona całą tą sytuacją.
- Co się tu dzieje?- zapytała zerkając na zakrwawiony nos mężczyzny. Szybko podeszła do niego i chcąc się przytulić popchnęła go na stojące na półce akwarium. Brunet uderzył w rzecz, a woda zaraz wylądowała na podłodze, wraz z złotą rybką. Matka od razu rzuciła się na pomoc brązowookiemu. Młodsza zaś z trudem opanowywała śmiech. Po chwili Rose opatrzył Tomowi ranę, a córce kazała posprzątać. Pół godziny później zasiedli do stołu aby spożyć obiad. Dziewczyna mimo swojego uprzedzenia do Toma starała się być miła.
-Dlaczego chodzisz ciągle w mundurze wojskowym?- zapytała przełykając makaron 15-nasto latka.
-Victoria. Tom jest oficerem w wojsku.- wcięła się mama.
- Aha... - wymruczała dziewczynka.
-Córeczko, mamy Ci coś ważnego do powiedzenia.
-Słucham...
-Ja i Tom...
-ja i Twoja mama... Zamierzamy... - wtrącił Tom.
-Zamierzamy wziąć ślub.
-Ty, Tom, co to ma znaczyć?! Przecież jesteście ze sobą tylko 5 miesięcy. I już ślub.-wykrzyknęła Victoria, po czym szybko udała się do swojego pokoju na górze.
-Chyba lepiej bołoby jakbym poszedł.
-Zobaczymy się jutro.
-Pa.
-Pa.
CMOK:* julia
No coś długiego:) Siuper rozdziałik czekam na next:*
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się zaczyna, na pewno będę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie, właśnie pojawił się kolejny rozdział :)
http://catch-up-the-dreams.blogspot.com/